Mazury to jeden wielki cud natury! Na prawdę. Kryją wiele pięknych tajemnic. Na brzegu, ale również pod taflą wody, raz wzburzoną, raz jak lustro gładką. Gdy widzę jak szczytówka drga w rytmie nadawanym przez walecznego leszcza, jak spławik mknie ścigając pięknie wybarwioną wzdręgę to serce się raduje. Wtedy chcę pokazać to również Wam! Oto mój kolejny filmik z mazurskich wojaży. Zapraszam i biorę się już za szukanie czasu w napiętym grafiku już na typowo jesienną zasiadkę.
Mazury to Mazury. Wiele osób twierdzi, że mało rybek, a tu proszę. Można połowić. Bardzo miło ogląda się film. Ładne rybki. Gratulacje.
Niestety są łowiska tak przełowione, że faktycznie można powiedzieć: “Panie, tu nie ma ryb” ale są też perełki, o które trzeba dbać aby w przyszłości było gdzie wracać. Dzięki Bortoszek 🙂 Pozdrawiam
Nie tylko na Mazurach są przełowione łowiska. Ale tam masz szanse wybrać sobie jedno czy dwa i skupiasz się na nich. Wówczas na pewno jak troszkę połowisz, poznasz to efekt będzie dobry. Niestety nie każdy ma możliwość wędkowania na dobrym łowisku w rejonie powiedzmy 50 km. Stąd tez dużo osób przerzuca się na łowiska komercyjne.
Nie neguję wędkowania na łowiskach komercyjnych. Niekiedy sama lubię zawitać na jakimś. Jednak największy urok w moim odczuciu mają wody dzikie, a złowienie ryby z takiego zbiornika daje mi o wiele więcej frajdy. To fakt czasami trzeba się poświęcić i pojechać gdzieś dalej żeby połowić i nie każdy może sobie na to pozwolić. Mam doświadczenie, że im bliżej aglomeracji miejskich zbiornik się znajduje tym mniej jest w nim ryb. Jedni aby zaspokoić swoje żądze jadą do Szwecji a inni wydeptują swoje ścieżki. Mam szczęście, że mieszkam w pięknym rejonie gdzie jest wiele obiecujących łowisk. Tego wszystkim życzę.
No i widać kto ma dryg do ryb. Zazdroszczę osobom mieszkającym blisko tak kapitalnych łowisk.
Blisko to pojęcie względne 🙂 ale dziękuję Kacper i pozdrawiam 🙂
Mazury, Mazury, Mazury? Często bardzo niewdzięczne łowiska? Ale w sumie gdzie znajdziemy piękniejsze rejony jeśli nie tam? Może i niektóre jeziora są mocno przełowione ale warto szukać. Widać, że jeżeli się postaramy to mamy szansę na naprawdę miło spędzony czas.
Nie zawsze i nie wszędzie można z marszu połowić. Rybę często trzeba sobie wypracować, na poznanie łowiska poświęcić więcej czasu, zadać sobie trud sprawdzenia dna, wygruntowania, przetestowania technik. Czasy świetności za nami a teraz trzeba się trochę pogimnastykować! Zapewniam jednak, że warto gdyż nasze trudy zostaną wynagrodzone! Tylko żeby jeszcze każdy “wędkarz” zadbał o otoczenie wokół siebie i to co na łowisko przyniósł zabrałby ze sobą, to byłby raj na ziemi!
Ryby musimy coraz częściej wypracowywać. U nas też mało jest łowisk gdzie połowisz z marszu, nie tylko w Twoich rejonach tak jest. Jednak nie każdy może sobie pozwolić na wcześniejsze przygotowanie. Niestety mimo iż świadomość u wędkarzy jest coraz większa, to znajdują się jeszcze osobniki pozostawiające po sobie chlew? puszki, torebki, pudełka?
Takie osobniki nie mają wyobraźni. Ciekawe, że później wracają w to samo miejsce i nie przeszkadzają im walające się w koło śmieci. A gdy się je sprzątnie znów abarot zostawiają ślad po sobie :/ temat rzeka…
Przydałoby się raz drugi jednego drugiego ukarać przykładnie i ciekawe co wtedy by zrobili. Może troszkę poszliby po rozum do głowy.
Gdyby kary były surowsze a kontroli więcej można byłoby uwierzyć w lepsze jutro. Na chwilę obecną są to śmieszne kwoty, na szczęście kontroli zaliczam coraz więcej. Coś się zmienia…