Wczesna  jesień to dobry czas na odrzański białoryb. Niżówka się skończyła, mrozów jeszcze nie ma, więc można liczyć i na brania, i na piękną pogodę, jakiej ostatnimi laty nie brakowało w październiku czy listopadzie. Te miesiące spędzam na Odrze polując – jeszcze nie na sandacza lecz leszcze i płocie,  które zaczynają przygotowania do zimy, czyli zbierają się w stada  i zaczynają intensywnie żerować.

Jak łowić ryby jesienią?

Leszcz: Drobne leszcze będą w większości przebywać przy opaskach lub w klatkach pomiędzy główkami, lecz zajmijmy się dużym leszczem – takim powyżej kilograma.

Większe osobniki będą grupować się w okolicach koryta rzeki i w samym korycie, gdzie polują na pijawki, kiełże, małże i inne przysmaki.

Ryby jeszcze nie ustawiają się na zimowiskach, więc można ich szukać na całej długości rzeki. Najlepiej do łowienia jesiennego leszcza nadaje się „ciężki” feeder, z koszyczkiem w przedziale od 30 do nawet 100g. Zasada w doborze obciążenia jest prosta: obciążenie nie powinno przesuwać się po dnie – im dalej i mocniejszy nurt, tym cięższy koszyk (przesuwanie się po dnie koszyczka można rozpoznać po powolnym uginaniu i energicznym prostowaniu się szczytówki). Dobra może okazać się też tyczka czy bolonka ale to już inny temat. Ja używam żyłkę główną 0,18-0,22,  z przyponem długości 50-100cm (im silniejszy nurt tym dłuższy) z żyłki nie grubszej niż 0,18, i nie cieńszej niż 0,14, gdyż nie jest to ryba bardzo waleczna a na delikatnym sprzęcie daje dużo frajdy. Haczyk dobieramy do przynęty (przynęta powinna zakryć większość haczyka) od 16 (dwa białe robaczki) do 8 (kanapka z białego i czerwonego robaka). Jeśli chodzi o przynętę, to przede wszystkim robaki: białe, kolorowe czy dendrobeny będą chętnie wybierane z zanęty, a także pobierane z haczykiem. Nada się także kukurydza konserwowa czy parzone płatki owsiane, którymi żaden leszcz nie powinien pogardzić. Zanęta do koszyczka nie musi być wyszukana, wystarczy kupna mieszanka z atraktorem i odrobiną przynęty, na którą będziemy łowić.  Dobre zapachy na leszcza to ponadczasowy piernik z melasą. Warto też popróbować z kurkumą, słodkim migdałem z wanilią, sprawdza się także zapach z półki śmierdzieli, czyli halibut – zwłaszcza w zimniejsze dni, gdy na haczyku pojawia się czerwony robak. Ale z zapachami zawsze warto kombinować, gdyż nigdy nie wiadomo, na co w dany dzień będą miały ochotę rybki. Jeśli łowimy na dwie wędki warto np. na jednej podać mniejszą przynętę ze słodkim atraktorem, a na drugim kiju zawiesić większy kąsek na mocniejszym sprzęcie. W ten sposób szybko dostosujemy się do gustu i apetytu ryb w łowisku.

Płoć: To właśnie moja ulubiona ryba na wczesną jesień. Można ją łowić praktycznie w każdym miejscu na Odrze, gdyż łatwo ściągnąć ją w zanętę. Dlatego w zależności od metody łowienia wybieramy najwygodniejsze dla nas miejsce. Wybieram takie, żeby można było cieszyć się wędkowaniem – w słońcu i osłonięte od wiatru. Na tyczkę wybieram proste równe brzegi szerokiej Odry, gdzie nurt jest w miarę słaby, jak w centrum Opola czy Kędzierzynie-Koźlu. Na długiego bata (6-8 metrów) będą to ujścia portów, odnogi dla barek przy tamach, czy klatki pomiędzy główkami jak we Wróblinie k.Opola. Jeśli chodzi o zestaw – to delikatny, a czym delikatniejszy tym lepiej. Przypony 0,6 i 0,8 na tyczce i 0,10 na bacie z małymi haczykami z cienkiego drutu. Gramaturę dobieram do warunków na wodzie – przy minimalnym uciągu i braku wiatru używam 0,5g gdyż często łowię z opadu. Grunt ustawiam na styk z dnem, jedynie w przypadku wiatru przegruntowuję o 5cm.

Ważnym czynnikiem przy połowie płoci jest zanęta. Nie trzeba jej dużo –  kilogram w zupełności wystarczy, dlatego warto trochę dopłacić do jakości.

Mój sprawdzony przepis to traper gold series płoć lub lorec zawodniczy płoć, lecz sprawdza się większość mieszanek. Dosypuję dużą garść konopi mielonej i prażonej, pieczywko fluo kolorowe drobne oraz troszkę kolendry lub gardonixu sensasa jako atraktor. Do tego to najważniejsze, czyli ciemną ziemię lub glinę (2kg), żeby przyciemnić mieszankę i trochę pinki kolorowej (większe pudełko). Osobno przygotowuję glinę z ochotką drobną (jokers) – pół gazety ochotki i 2 kg ziemi lub gliny też ciemnej (brązowa lub czarna). Na początek nęcę zanętą z pinki i kładę 2 małe kulki ochotki z gliną, potem donęcam już tylko gliną z ochotką. Na haczyk zakładam  ochotki lub 2 pinki przy częstszych braniach. W ten sposób będzie dużo przyłowów innych ryb jak drobny leszczyk, krąp, okoń czy ukleje. Czyli można naprawdę dobrze się pobawić, a duża płoć na delikatnym sprzęcie dostarczy dużo emocji podczas holu.

10 KOMENTARZE

  1. Rybe najłatwiej utrzymać w zanęcie robactwem a podanie go już zależy od samego łowiska czasem będzie to lekko przemoczona zanęta z robactwem(zazwyczaj wda stojąca lub wolnopłynąca -rybna) innym razem glina z samym jokersem (kanały i wolnopłynące rzeki z mniejszą rybą ) czasem ochotka z klejem (woda stojące płytka i mało ryby) a czasem odrobina zanęty gliną i bentonitem z siekanymi czerwonym,i parzonymi białymi i ochotką ( rzeki z mocnym nurtem i sporą ilością ryb)
    Wszystko jest zależne od łowiska, warunków, ilości i wielkości ryb…

    • Dzięki Michał za odpowiedź. Ale mam jeszcze jedno pytanie, które mnie bardzo irytuje. Dlaczego czasami podczas zawodów łowimy ryby jedna za drugą przez dwie godziny a potem nagle ustanie. Cisza. Nic. Tak jakby ta ryba popłynęła pod drugi brzeg. Skoro wszystko było w jak najlepszym porządku. Nie rozumiem tego. Nęciliśmy regularnie, a nie ma opcji żeby je przekarmić. Kilka razy miałem tak na zawodach. I uprzedzam fakty. Nie ma tam żadnego d drapieżnika. Co sądzisz o tym ?

      • Najczęściej jest prosty powód: wpłynięcie dużej ryby tzw bonus lub drapieżnik 🙂 sprawdzony sposób to pęczek grubszej przynęty sztywno na dno lub podanie serii kulek z ręki by ewentualnie spłoszyć to co wpłynęło 🙂

        • Ale jeśli to żaden bonus ? Ale poprzez wrzucenie kulek można spłoszyć te ryby które regularnie odławialiśmy…. Miałem tak u nas na zbiorniku zaporowym. I nie przez to żę drapieżnik wpłynął, ani też leszcz… po prostu…. godzina ryba jest potem dwie godziny jej nie ma a w 4 godzinie znowu wpływa…. Nie rozumiem tego. Większość tak ma. Albo łowi tylko przez pierwszą godzine lub w ostatniej. Nie wiem czym jest to spowodowane. Sądzisz że mogą to być karpie ? Bo też trafiają się tam i karpie.

          • może być to dowolny gatunek dużej ryby który potem “pilnuje ” jedzenia 🙂 a skoro ryyba odpłynęła to nie ma co się bać tego że spłoszymy ją 🙂 plusk kuli na krótko płoszy więc jeśli od kilkunastu minut nie ma brania a wcześniej odławialiśmy rególarnie nie ma co się bać donęcać …

          • No to spróbuje 🙂 nic nie zaszkodzi…. a ile mniej więcej czasu czekasz od momentu ostatniego brania żeby donecić ręką ? Czasami też sie zdarza że same wracają po godzinie. Czemu to nie wiem. Ale wielkie dzięki za cenne rady. Na pewno przydadzą się na nowy sezon. A pierwsze zawody już a tydzień. 🙂