Wiele łowisk karpiowych jest mocno zamulonych. Niełatwo w nich skutecznie zanęcić i prawidłowo zaprezentować przynętę. Są jednak skuteczne sposoby. O tym jak łowić karpie w mule przeczytacie poniżej.
Analizując własne spostrzeżenia z mulistych łowisk, mogę powiedzieć, że w tego typu miejscach warto, a nawet trzeba łowić. Miejsca te bowiem mogą nas mile zaskoczyć pięknymi karpiami. Zajmijmy się zatem miękkimi połaciami dna i zastanówmy się, jak przechytrzyć tam wielki karpie.
Rozpoznanie wody
Pierwszą fazą wyboru miejsca jest jego odpowiednie zbadanie pod względem głębokości mułu czy jego żyzności. Wstępnym rozpoznaniem może być już sama obserwacja łowiska, nawet gołym okiem lub przez lornetkę. Szukajmy wszelkich oznak bytności ryb, które będą ryły w mulistym dnie w poszukiwaniu pokarmu. Żerowanie ryb w mule jest bardzo łatwe do zaobserwowania na powierzchni wody. Ryjące w dnie ryby uwalniają pęcherzyki powietrza, które wydobywają się na powierzchnię wody. Łatwo je więc zauważyć, a jeśli do tego zobaczymy tzw. ścieżki z pęcherzyków, to możemy być pewni, że właśnie w tym kierunku podążają żerujące karpie.
Druga część rozpoznania polega na stwierdzeniu, czy muł jest żyzny. Wybierajmy płytkie miejsca, bo tam w mule najczęściej występować będzie ochotka, która stanowi główny pokarm żerujących ryb. W miejscach bardzo głębokich może występować przydenna strefa beztlenowa, której ryby unikają, więc tam trudno doczekać się brania. Najczęściej są to podwodne dołki , nawet ponad 10 m głębokości, w których zbiera się osad denny.
Warto także zmierzyć grubość warstwy mułu, dzięki czemu będziemy mogli przygotować odpowiedni zestaw na karpia. Do tego wystarczy użyć markera z końcową białą nitką tuż przy ciężarku. Ciężarek wciągnie nitkę w muł, a ta przebarwi się na kolor czarny lub szary, więc będziemy wiedzieli, jak gruba warstwa mułu występuje w łowisku.
Odpowiednie nęcenie
Do nęcenia nie możemy używać ciężkich kulek czy innego typu zanęt. Polecam tu zanęty w postaci sypkiej, których część zostanie na wierzchniej warstwie mułu. Bardzo dobrym sposobem jest nęcenie kulkami neutralnymi lub wysuszonymi na kamień. Takie kulki mają mały ciężar, więc nie zapadną się w muł. Dopełnieniem zanęty będzie z pewnością pellet, który jest dość lekki i również osadzi się na warstwie mułu. Nie powinniśmy się zbytnio przejmować, jeśli niewielka część zanęty mimo wszystko skryje się w mule. Karpie to wyjątkowo skuteczni wąchacze i jeśli coś im zapachnie, na pewno to wygrzebią, nawet z kilkudziesięciocentymetrowego mułu.
Dlatego tak ważny jest zapach, zarówno zanęty jak i przynęty. W takim przypadku dobrym sposobem będzie moczenie kulki w dipie nawet przez kilka dni. Aromaty, które wyjątkowo dobrze sobie radzą w tego typu wodach, to głównie czarna porzeczka, a także inne owocowe zapachy, które skuteczniej w porównaniu z rybnym aromatem przebijają się przez zapachy podłoża.
Jaki zestaw?
Zadaniem zestawu na muliste dno jest przede wszystkim niedopuszczenie do zapadnięcia się przynęty w muł. Do tego celu stosujemy długie przypony, znacznie dłuższe niż grubość warstwy mułu. Jeśli np. muł ma 50 cm, to przypon powinien mieć około 70 cm. Dzięki temu przynęta nie zapadnie się w czarną maź. Często w tego typu wodach zamiast zwykłych ciężarków stosuję ciężarki kamienne, które są lżejsze od ołowianych i nie zapadają się tak głęboko w muł.
Mam nadzieję, że ten artykuł przekona Was, że łowienie na mulistym dnie nie jest trudne i też może dać wiele pięknych karpi, które znajdą się na Waszych matach
Bardzo ciekawy artykuł . Cieszę się że w końcu ktoś opisał tego typu łowisko , gdyż w moim przypadku np . jest ono najczęściej odwiedzane . Nieraz siedząc nad wodą zaobserwowałem wielkie spławy ryb i myślę że były to właśnie karpie . Nigdy wcześniej nie widziałem tak ogromnej fali ,do tego z tyloma pęcherzykami na wierzchu .Nie mógł być to lin czy szczupak bo bym poznał . Karpie w łowisku są na pewno , ale cholernie ciężko je złowić . Wielu wędkarzy ustawia się właśnie na karpia co widać np. po pustych opakowaniach zanęt pozostawionych na brzegu ale rzadkością jest jak już ktoś złowi jakiś okaz . Chodź moją ulubioną metodą jest spinning to kiedyś usiądę,ustawię się na karpia i będę czekał dopóki nie złowię , hehe 😀 Pozdrawiam Krzyśku , oby więcej takich artykułów 😉
Dzięki 😉 też lubię łowić na spining, już sprzęt naszykowany bo majowe szczupaki tuż tuż 🙂 Ale czasem też warto usiąść i pobawic się w bardziej “stacjonarne” łowienie.
pewnie że warto, trzeba próbować każdej metody po trochu 🙂
Ciekawy artykuł i mnóstwo dobrych rad i wskazówek, z resztą jak każdy twój artykuł, czyta się je z wielką przyjemnością i tylko czekam na następne