kulki domowym sposobem

Jesień zbliża się wielkimi krokami, a jak wszyscy wiemy, jest to jeden z najlepszych momentów na zasiadkę karpiową. To właśnie w tym okresie mamy największą szansę na złowienie  najokazalszych karpi. Nie jest tajemnicą, że w tym czasie żerują one intensywniej, zbierając zapasy tłuszczu, który pozwoli im przetrwać  nadchodzącą zimę. Na swój pokarm wybierają produkty pochodzenia naturalnego, szczególnie te wysoko odżywcze.

Właśnie tę porę roku możemy wykorzystać serwując im własne kulki proteinowe na bazie jajek i mączek rybnych. Taka przynęta będzie dla nich atrakcyjnym źródłem pokarmu, bogatym w białka, tłuszcze i węglowodany, czyli wszystko to, co jest im potrzebne do przybrania na masie.

W  tym artykule chcę się z Wami podzielić moim przepisem na kulki proteinowe z dodatkiem SQUIDA.  Ten profil smakowy jest znany ze swojej uniwersalności oraz skuteczności, szczególnie w okresie jesiennym. Na początku chciałem jednak omówić najważniejsze  komponenty naszej receptury. Oczywiście całość pracy będzie wykonana w domowej kuchni, chodzi o to aby pokazać, że nie jest to takie trudne i każdy  może rozpocząć zabawę z kuchnią karpiową. Pierwszym z nich jest  mix bazowy 50/50 firmy w tym przypadku użyjemy mieszanki firmowej Profess.

mix bazowy 50/50 Profess fishing
Pierwszym z nich jest mix bazowy 50/50 firmy w tym przypadku użyjemy mieszanki firmowej Profess.

Jak sama nazwa wskazuje, jest to baza naszej przynęty. Pozostałe mączki i flavoury nadadzą naszym kulkom odpowiedni zapach i wzbogaca całą mieszankę.  Używanie  gotowego  mixu bazowego ma wiele zalet, jedną z nich jest sprawdzona receptura, druga sprawa to łatwość w przygotowaniu. Dzięki temu, jeśli wszystko zrobimy tak, jak należy, unikniemy  problemów z rolowaniem czy pękaniem naszych przynęt. A co robić lub czego nie robić, postaram się opisać poniżej.

Bogata ilość różnorodnych składników użytych w mixie  pozwala nam mocno ograniczyć koszt naszych kulek.  A czym charakteryzuje się skład naszej mieszanki i jej elementy? Zacznijmy od mączki z kałamarnicy.

Macz z kałamarnicy Profess Fishing

Mączka ta posiada 82% białka i strawność na poziomie 92%. Mączki z kałamarnicy, jak również te z kryla, są bardzo „lekkie” i nie można z nimi przesadzić, bo mogą spowodować, że nasze kulki będą pływały.

Do naszej receptury dodamy mączkę rybną, która będzie świetnym, bogatym w białko uzupełnieniem. W tym przypadku użyjemy mączki tuńczykowej o charakterystycznym zapachu.

Mielone konopie i bird food będą grubszą frakcją naszej mieszanki

Mielona konopia jest składnikiem uwielbianym przez karpie. Pobudza ona je do intensywnego żerowania  oraz przyspiesza przemianę materii. Zapach i właściwości natłuszczające pozytywnie wpływają na pracę naszej przynęty. Bird food jak sama nazwa wskazuje jest to nic innego jak zmielony ptasi pokarm. Ziarna  i nasiona stanowią bardzo cenne źródło protein pochodzenia roślinnego, tłuszczów, węglowodanów, witamin i minerałów.

dodatki w płynie profess fishing
Nie mniej istotne w naszej recepturze są składniki płynne.

Pierszym z nich jest olej rybny. Poprawi on konsystencję mixu, dzięki czemu ciasto będzie się lepiej rolowało. Ponadto jest bogaty w witaminy i ma charakterystyczny, atrakcyjny dla ryb zapach. Drugim składnikiem płynnym jest melasa naturalna. Posiada ona konsystencję gęstego, słodkiego syropu, który dosładza nasze kulki. Ma ciemną barwę i można ją z powodzeniem stosować zamiast różnego rodzaju słodzików. Trzecim elementem, dzięki któremu nasze przynęty przez długi okres pozostaną świeże, jest konserwant.  Nowoczesne konserwanty są bezwonne i bezsmakowe, całkowicie niewyczuwalne dla ryb. Jest on niezbędny szczególnie w przynętach bogatych w mączki rybne.

Ostatnim elementem miksu, który doda naszym kulką aromatu będzie flavour SQUID.

flavour SQUID

Jest to skoncentrowany aromat,który  posiada w swoim składzie wzmacniacz smaku. Charakteryzuje się wysoką rozpuszczalnością w każdej temperaturze. To głównie dzięki niemu nasze kulki będą miały intensywny zapach. Należy pamiętać, aby nie przekraczać sugerowanego przez producenta dawkowania, gdyż nasze przynęty mogą okazać się zbyt aromatyczne i podejrzane dla ryb.

Stworzenie własnych kulek daje nam możliwość modyfikacji składników według własnych potrzeb, jednak te w/w będą niezbędne w naszym mixie.

Do receptury będziemy potrzebować:

-mix bazowy 50/50

-mączkę z kałamarnicy

-mączkę rybną (w moim przypadku była to mączka tuńczykowa)

-flavour SQUID

-bird food

-olej rybny

-melasę

-konserwant

-mielone prażone konopie

-jajka

-sól

Nasze małe, tanie, domowe kulanie podzielimy na dwa etapy. Etap 1 – będzie to połączenie wszystkich składników tak, aby powstało z nich ciasto. Przy łączeniu składników pamiętamy o zasadzie: suche z suchymi, a mokre z mokrymi.

W pierwszym pojemniku odmierzamy 500g mixu bazowego, 100 g mączki z kałamarnicy, 250 g mączki rybnej, 100 g bird foodu i 50 g mielonych konopi. Po odmierzeniu odpowiedniej ilości przesypujemy wszystko do jednego pojemnika.

Mix bazowy
Mączka z kałamarnicy
Mielona konopia
Mączka rybna
Bird Food
Wszystkie składniki połączone razem

W kolejnym pojemniku będziemy łączyć ze sobą składniki płynne tj. 7 jajek rozmiar L, 10ml flavour SQUID, 40ml melasy naturalnej,40ml oleju rybnego, 70ml konserwantu oraz łyżkę stołową soli, która oprócz tego, że jest naturalnym konserwantem, poprawi”smak” naszych przynęt.

Opcjonalnie można do składników płynnych dodać barwnik, który nada naszym kulkom wybrany przez nas kolor. Gdy już mamy przygotowane składniki suche i płynne, należy je dokładne wymieszać.

Następnie przyszedł czas na łączenie elementów płynnych z suchymi, poprzez ich sukcesywne dosypywanie i mieszanie. Czynność tą wykonujemy aż do momentu, gdy otrzymamy ciasto o elastycznej, nieprzywierającej do rąk konsystencji. Umożliwi nam to bezproblemowe rolowanie kulek.

Z połączonych składników otrzymaliśmy blisko 1,7 kg ciasta, które należy zawinąć w foliowy worek, a następnie odłożyć na 30 min, aby zapachy i smaki mogły się ze sobą „przegryźć” . Ten czas wykorzystuję zazwyczaj na ogarnięcie kuchni i przygotowanie się do Etapu 2.

Etap 2 zaczynamy od formowania wałków z przygotowanego wcześniej ciasta. Ja używam do tego maszynki do mięsa.

Moim zdaniem, maszynka do mięsa jest dużo lepsza niż zwykłe, ręczne wyciskarki do ciasta. Taka maszynka znajduję się na wyposażeniu prawie każdego domu. Jest dużo bardziej efektywna i nie wymaga od nas użycia siły. Potrzebna nam będzie jednak odpowiednia końcówka. Jej rozmiar jest uzależniony od wielkości posiadanego przez nas rollera . Szerokość otworu musi być o 2 mm mniejsza od średnicy rollera z uwagi na to, że ciasto po przeciśnięciu przez końcówkę puchnie. Poprawne dobranie wielkości pozwoli nam na uzyskanie okrągłego kształtu.

Po wykonaniu naszych kulek przyszedł czas na ich obróbkę termiczną. Mamy do wyboru gotowanie lub parowanie. Jestem zdecydowanym zwolennikiem tego drugiego sposobu. Nie potrzebujemy do tego specjalnych urządzeń.

Wystarczy garnek z niewielką ilością wody i sito , które zawieszamy tak, aby spód nie stykał się z cieczą. Tym sposobem paruję kulki 20mm około 13 minut. Dzięki takiej obróbce cieplnej tracimy o wiele mniej aromatów i substancji odżywczych niż w przypadku tradycyjnego gotowania. Gdy już mamy uparowane przynęty, przychodzi czas na suszenie.

Najlepsza do tego będzie skrzynka na warzywa i owoce. Można ją również wykonać samodzielnie z desek i siatki budowlanej. Nasze przynęty susze przez trzy doby w ciepłym pomieszczeniu. Po tym czasie mam pewność, że zachowają świeżość przez długi czas. Następnie dzielę je na dwie części. Jedne przesypuje do foliowego worka, bo będą to kulki zanętowe.

Drugie przesypuję do plastikowego pojemnika, do którego nalewam niewielką ilość liquidu oraz wsypuję trochę mączki z kałamarnicy. Następnie dokładnie mieszam.

Kulki wchłoną liquid, a na ich powierzchni powstanie panierka, która będzie pracowała od razu po wrzuceniu naszej przynęty w łowisko. Tym sposobem otrzymałem bardzo dobre kulki przynętowe, które z powodzeniem mogą konkurować z dużo droższymi produktami firmowymi. Z podanych  proporcji po wysuszeniu otrzymałem 1,4 kg gotowych kulek. Zachęcam wszystkich do spróbowania sił w „karpiowej kuchni”

Konrad Kwiatek

1 KOMENTARZ

  1. Zrobić kulki to jedno, a łowić na nie to drugie. Jaka to musi być frajda łowić karpie i amury na kulki własnej produkcji 🙂 Niestety chyba teraz coraz mniej osób je kręci. Większość idzie na łatwiejszą drogę i kupuje gotowe.