Jest marzec, za oknem pogoda coraz częściej zachęca nas do wypadu nad wodę. Pewnie część czytelników już zainaugurowała sezon, ale jest też pewna grupa, która dopiero ma to w planach.
Ostatnio wiele mówi się, szczególnie na portalach społecznościowych na temat zanęt wędkarskich, jakie stosować, ile, gdzie, w jakim kolorze, zapachu itd. Dyskusja powraca corocznie, szczególnie właśnie u progu startu sezonu gruntowo-spławikowego. Generalnie, nie ma się co dziwić, że wędkarze tak aktywnie zaczynają dyskutować o zanętach, bo to temat bardzo istotny, ale i zarazem bardzo trudny. Dlatego bazując na swoim doświadczeniu chciałbym dzisiaj kilka słów dodać od siebie.
Zacznę od postawienia takiego pytania, co to jest skuteczna zanęta? Bo przecież, wyjeżdżając na ryby każdemu z nas zależy, żeby być jak najlepiej przygotowanym, w tym chcemy mieć skuteczną mieszankę. Jednak trzeba sobie już na początku jasno powiedzieć, że zanęta to nie jest jedyny klucz do sukcesu. Na końcowy sukces, w postaci udanego wyjazdu pracuje wiele innych czynników, do których oczywiście zaliczymy umiejętne nęcenie. Są osoby, które sądzą, że dobra zanęta to 75% sukcesu. Według mnie to zdecydowanie za dużo. Warto pamiętać, że zanęta na każde łowisko może się od siebie różnić. Przecież rzeka to łowisko o innym charakterze, podobnie woda stojąca. Do jednego i drugiego trzeba się przygotować inaczej. Ileż razy widzieliśmy na własne oczy sytuacje, kiedy ktoś zajmuje dobre stanowisko, wybiera metodę połowu, ale jego wędkowanie kończy się ledwo niewielkimi rybami w ilości kilku sztuk? Obrazek często spotykany. Co jest powodem? Oczywiście można powiedzieć, że pogoda była nie taka, ryba nie żerowała. Ale to właśnie zanęta tutaj nie spełniła swojej roli w przeważającej ilości przypadków. Nie chodzi mi tu o skład, ale o to w jaki sposób została podana.
Możemy łowić różne ryby, leszcze, płocie, wzdręgi, generalnie ryby o różnych upodobaniach smakowych, zapachowych. Jednak jest pewna cech wspólna. Ryby te pływają ławicami, a więc razem przemieszczają się po łowisku w poszukiwaniu pokarmu, razem zatrzymują się tam gdzie go napotkają i razem płyną dalej. Tak więc nie stosując zanęty złowić rybę mamy szansę tylko wówczas, kiedy będzie ona przepływała akurat obok naszego zestawu. Ławica jednak popłynie dalej. Podobnie w sytuacji, kiedy wędkarz będzie nęcił niedbale. Dlatego bardzo istotne jest po pierwsze czym nęcimy, a po drugie jak i w jakich ilościach. Osobiście stosuję gotową zanętę sklepową, którą w jakiś sposób ubogacam, w zależności od tego, czy nastawiam się na grubszą rybę. Szukam wówczas nieco grubszej zanęty i dodatkowo dodaje do niej ziarno, np. kukurydzę. Ja często sypać zanętę? Wszystko zależy od pory roku, ilości ryb w łowisku. Ważne abyśmy ich nie przekarmili. Warto wiec zastosować taktykę mało a często. Wówczas co jakiś czas rzucamy jedną średniej wielkości kulę. Można zastosować równie dobrze system garściowy. Do wody rzucamy tyle ile zmieści nam się w ręce. Dzięki tej taktyce, ryby poddawane są presji walki o pokarm. Mało a często warto stosować wówczas, kiedy nastawiamy się głównie na połów leszczy.
Odnośnie karpia w marcu spotkać się można z opiniami że jeszcze po zimie słabo żeruje, trudno jest go złowić co o tym myślisz?. Ja na pierwsze zasiadki wybieram znacznie później.
Jaka zanętę stosujesz? naturalną, proteinę, a może pellet rybny?
Może masz przepis na jakaś sprawdzoną zanętę? 🙂
To prawda, że karp zaczyna żerować nieco później. Z wiosny największe szanse są na złowienie płoci. Chociaż te mniejsze karpie, na delikatny zestaw też mogą się trafić. Co do prawdziwych karpiowych zasiadek, to już niektórzy próbują ale ja jeszcze czekam.
Co do zanęty, to do tej dodaję, troszkę kukurydzy z puszki. Pellet czasami na włos, ale to jak już są pierwsze cieplejsze noce. Nie przesadzam z wielkością pelletu. Przeważanie kryll/łosoś albo halibut.
W marcu karpie już biorą ale bardzo delikatnie
Moim zdaniem można złowić karpia w marcu, preferuje worek PVA, w środku drobny 3mm pellet zalany jakimś dobrym liquidem. Nie sprawdzają mi się przynęty sypkie.
To chyba tez kwestia przyzwyczajenia do takiego akurat łowienia. Jeśli łowisz karpie, to nie dziwię się, że akurat jesteś przyzwyczajony do pelletu. 🙂
Chętnie spróbuje tak łowić
Według mnie pellet jest taką jakby zanętą do worka dla leniwych z powodu że wyciągamy go z wiadra do worka i gotowe. Ale zanęta składająca się z pelletu pokruszonych kulek zanęty sypkiej ziaren i czegoś ekstra(np wstrzyknięcie do worka jakiegoś bostera czy dipa) jest o wiele lepsze bo urozmaica całość. Sam też czasami sięgam po sam pellet ale wolę pokombinować.
Dokładnie. Też tak robię
pelet jest idealny na wiosnę.pelet wydaje tłuszcz co wabi karpie .Ja z wiosny robię tłuste zanęty aby zachęcić karpia do poboru pokarmu.Można dodać oleju rybnego i pelet do tego wraz z kukurydzą z puszki.Żaneta ładnie smuzy i oddaje tłuszcz a do innych ryb typu płoć popieram takie necenie jak w artykule lepiej mniej niz za duzo ryba głodna szuka jedzenia a nakarmiona odpoczywa i nie chce zbytnio brać .Życzę polamania kija na rybach
Pellet jest skuteczny cały rok
bardzo fajne 😀
Nom
Należy pamiętać że przygotowanie zanęty jest w sumie najważniejsze, gdyż z nawet najtańszej zanęty można zrobić doskonałą mieszankę, ale też nawet z najlepszej zanęty możemy zrobić przez nieodpowiednie przygotowanie popsuc całą mieszankę. 🙂 oczywiscie to juz na marginesie. Tak jak kolega pisał. Zanęta to 30% sukcesu
A ja bym powiedział że nawet więcej niż 30%
Ciekawy artykuł. Dla młodych adeptów wędkarstwa takich jak ja bardzo ważne informacje
Ciekawy artykuł .Ja staram się nęcić mniejszymi kulami ale na karpia do zanety dodaję 60% grubszej frakcji (kukurydza własnej roboty,pelet,groch,i zapach ) necić o stałych porach i zawsze w tym samym miejscu nauczycie rybę że zawsze na tym obszarze dna znajdzie jakis łakomy kąsek.pozdrawiam
Dokładnie. Zanęta na karpia powinna być gruba
Tylko nie przesadzajcie z ilością wrzuconej zanęty,miejcie tylko tyle ile wam w danym dniu jest potrzebne .Jeśli zostanie niewsypujcie pół wiadra bo szkoda lepiej jak macie możliwosć zamrozić.pozdrawiam
Wiele też zależy od tego o jakiej porze roku łowimy, temperatury wody no i też tego jakiej ryby w danym łowisku jest najwięcej. Jeśli wiemy że jest sporo drobnicy, to musimy dorzucić do mieszanki coś grubszego, np. kukurydzę, z którą drobnica będzie miała większy problem.
Jeśli oczywiście zależy nam na jakiejś większej rybie 🙂
Wiosną należy sypać mniej zajęty, latem już należy nie żałować jej
Pamiętajmy że w skład naszej mieszanki nie musi wchodzić sama zanęta ale także różnego rodzaju gliny, ziemie, itp które służą jako nośnik i wypełniacz by nie nasycić ryby ale np. zabarwić część dna lub przytrzymać mieszankę na dnie oraz by coś co pięknie pachnie nie syciło ryby, czy nośnik przynęt.
Nom
Latem dobrze przytrzymać rybki odrzucając co jakoś czas mieska. Wiosną i jesień to już inne bajki jeśli chodzi o biała rybę.