Gdzieś w drugiej klasie podstawówki w raz z kolega oglądałem książkę do przyrody którą dostałem od starszego kuzyna i na jednej ze stron były rysunki ryb. W owym czasie ojciec tego kolegi był wędkarzem dlatego wymusiłem na nim żeby mi przyniósł kiedyś okonia. Po kilku dniach zjawia się u mnie z rybką w wiaderku… Oczarowany przepadłem bez reszty.
Dziś mam 25 lat i przez te wszystkie lata łowiłem tyloma sposobami że sam pewnie wszystkich nie pamiętam. Jednak przez długi czas główna metodą był spławik. Złowiłem tym sposobem mnóstwo kiełbi, płotek ,okoni czy innych ryb. Metoda spławikowa ogólnie jest najprostszym sposobem łowienia ryb. Można ją podzielić na kilka rodzajów jak np bolonkę i przepływankę przeznaczoną do łowienia w rzekach czy metodę odleglościową stosowaną najczęściej na wodzie stojącej. Ze względu na dwa średniej wielkości zalewy w mojej okolicy, przed rokiem wpadłem na pomysł że fundnę sobie właśnie matchówkę.

Definicja i budowa zestawu

Odległościówka czy jak kto woli matchówka to metoda która pozwala na łowienie na znacznych

łowienie karpi na spławik
Na spławik można łowić również karpie

odległościach i na głębokości przekraczającej długość wędki. Gwarantuje to przelotowy spławik tzw waggler. Polega to na tym że przed zarzuceniem wędki, spławik znajduje się przy obciążeniu i pozwala na wygodny rzut. Po wpadnięciu zestawu do wody haczyk z przynętą tonie a żyłka swobodnie przechodzi przez oczko aż do głębokości określonej przez stoper.Kiedy go napotka, spławik prostuje się i zaczyna sygnalizować brania. Dlatego możemy łowić i na głębokości jednego jak i dwudziestu metrach. W przypadku łowienia na głębokości przekraczającej długość wędki, oczywiście nawijamy żyłkę wraz ze stoperem na kołowrotek. Należy wtedy zastosować stoper który nie będzie się blokował ani przesuwał na przelotkach. Polecam stoper z nitki opisany np przez pana B. Bartona lub poszperać w sieci i znaleźć wzór na zawiązanie takiego. Jednak w moich płytkich łowiskach stosuje zwykłe stopery gumowe.
Obciążenie w postaci śrucin lub oliwki i śrucin rozkładam na żyłce w określony sposób. 70-80%ciężarków jest np 30 cm od miejsca łączenia przyponu i żyłki głównej, reszta to śruciny sygnalizacyjne zaciśnięte tuż powyżej pętelki łączenia przyponu z żyłka główną. To ważne z bardzo prostego powodu. W takim ułożeniu ciężarków zestaw prawie nigdy się nie plącze. Spróbujcie sami.

 

łowienie linów na spławik
A także liny

Po rzucie i osiągnięciu przez przynętę dna, ważnym elementem łowienia jest zatopienie żyłki. Wkładamy szczytówkę do wody i energicznie, 2-3,obrotami nawijamy żyłkę na kołowrotek a następnie równie energicznie wyciągamy ją z wody. Po co to? A no po to, żeby nawet minimalne podmuchy wiatru,fala czy kaczki nie pociągnęły nam za żyłkę podczas łowienia. Pamiętajmy że łowimy często daleko od brzegu i taki balon z 35 metrów żyłki jest w stanie ściągnąć spławik daleko poza łowisko i uniemożliwić łowienie czy zacinanie. Następnie żyłkę lekko napinam. Wtedy śrucina sygnalizacyjna lub nawet sama przynęta, zakotwiczona na dnie, przynurza spławik o kilka milimetrów. Ważne by wędki na podpórkach były skierowane w stronę wody by zminimalizować odcinek żyłki woda-szczytówka który narażony jest np na podmuchy wiatru.
Do łowienia na odległościówkę wcale nie potrzebujemy specjalistycznego sprzętu. Co prawda

Zestaw do metody odległościowej
Zestaw do metody odległościowej

firmy prześcigają się w produkcji specjalistycznego wędek czy kołowrotków. Poniekąd kupując wszelakie nowinki z jednej strony możemy bardzo wygodnie wędkować. Jednak z drugiej strony trzeba uważać, by w pościgu za najnowocześniejszymi rozwiązaniami nie stracić tej iskry przyjemności która czerpiemy z wędkarstwa ale do rzeczy. Najlepsza wędka do metody matchowej to właśnie odlegóściówka o długości od 3,6 do 4,2 metra, najczęściej trzy składowa. Cechą charakterystyczną takiej wędki są przelotki o dość małej średnicy ułatwiające oddawanie dalekich rzutów. Jednak ja z powodzeniem jako drugiej wędki używam zwykłego teleskopu 3.6 którym łowiło mi się bardzo wygodnie. Również w przypadku kołowrotka, mamy dostęp do wielu maszynek skierowanych do tej metody. Tu z kolei ich ciekawą cechą jest płytka szpula o dużej średnicy. Po co takie rozwiązanie? W tej metodzie często stosuje się żyłki główne 0,16 albo nawet 0,14. Nawiniecie 100m takiej żyłki na standardową, głęboką szpule wypełni ja tylko np do połowy a to znacznie skróci rzuty. Płytka szpula pozwala na nawinięcie żyłki aż po sam rant co zmniejszy do minimum tarcie i pozwoli na maksymalnie dalekie rzuty. Ja jednak stosuje standardowe kołowrotki a szpule przed nawojem żyłki wypełniam do odpowiedniego poziomu zwykłą grubą nicią.

Łowienie, nęcenie itd…

Nie stosuje jakiś drogich mieszanek zanętowych. To dlatego że np jeśli łowię na odłegłościówkę to jestem na danym miejscu(zawsze tym samym) przez np dwa tygodnie. Dlatego gdybym sypał drogie produkty to było by to dość kosztowne. Więc mieszam tylko kilka garści dobrej firmowej zanęty z paczką bułki tartej i puszką kukurydzy(wodę z puszki też wlewam) a następnie łowię na kukurydzę wybieraną właśnie z zanęty. Jestem zdania że prosta zanęta i tak pozwoli nam coś złowić a na pewno nie odbierze miłych chwil nad wodą. Ale oczywiście można kombinować i stosować wyrafinowane mieszanki które pozwolą na obfity połów. Łowię na żyłkę główną 016-18 i przypon 0.12-14. Do tego haczyki w rozmiarze od 14(np kilowe karpie na kamionce) do 20 kiedy chce łowić płotki. Do tego mały przybornik w którym mam ciężarki, żyłki przyponowe, haczyki i inne drobiazgi. Stawiam na prostotę by nie tracić czasu na niepotrzebne rzeczy a już po chwili po przyjeździe odpoczywać, wpatrując się w spławiki.
A teraz anegdota. Byłem pierwszy raz nad zalewem w Cierpiszu. Jeszcze wtedy z teleskopem i zwykłym spławikiem. Była końcówka maja więc dzień był dość długi. Do godziny 20 złowiłem kilka płoci, wzdręg i leszczy. W ok 21 obsiadły mnie meszki i komary. Była ich taka ilość że pchały się dosłownie wszędzie. Do nosa,oczu czy uszu, no i gryzły niemiłosiernie. Za to woda w moim miejscu pokryła się setkami bąbelków. Szkoda mi było odchodzić w takiej chwili. Było coraz ciemniej i słabo widziałem spławik więc musiałem wyjść wyżej na stromy brzeg by móc go obserwować na tle nieba. Już kilka brań przez te gryzące france przegapiłem aż wpadłem na pomysł. Urwałem z młodej brzózki gałąź i oganiałem się przed owadami. Poskutkowało i do godziny 21.30 złowiłem dwa klenie ok 40 cm. Najlepsze jest to, że nigdy potem nie złowiłem klenia w tym zalewie choć bywałem tam prawie codziennie przez dwa miesiące. Tak czy inaczej odlegoścówka to metoda nie wymagająca ogromnych nakładów finansowych. Pozwala za to przyjemnie spędzić czas np po pracy.

1 KOMENTARZ