Od jakiegoś czasu obserwuję internetowe fora oraz grupy na Facebooku poświęcone castingowi. Mnie jako ogromnego fana tej metody, bardzo cieszy fakt coraz większej popularności łowienia tym sposobem. Tym bardziej, że owa metoda w ciągu ostatnich lat bardzo się rozwinęła. Kiedyś casting kojarzył się tylko z mocnymi wędkami i łowieniem na duże i ciężkie przynęty. Za to dziś, casting daje możliwość łowienia praktycznie każdą przynętą. Od wielkich i ciężkich jerków po ultralekkie gumki czy woblerki. Firmy wędkarskie wychodzą na przeciw klientom i produkują sprzęt posiadający odpowiednie parametry. Czytając posty, bardzo często spotykam się z pytaniami typu: “Jaki zestaw na początek?”. Dlatego w niniejszym artykule postaram się choć trochę rozjaśnić wiele nurtujących pytań dotyczących doboru pierwszego sprzętu castingowego.
Po pierwsze – Wędka
Wędka to kluczowy element naszego zestawu. Na początku naszej przygody z castingiem musimy się zastanowić, jakimi przynętami i jakie ryby będziemy łowili. Bo o ile na nasz pierwszy spining możemy kupić wędkę do 25 gramów, takim kijem jako tako połowimy szczupaki, okonie czy sandacze, to w przypadku castingu już tak nie jest. Ja łowię trzema kijami, odpowiednio dobranymi do łowionych ryb i stosowanych przynęt. Jednak z uwagi na to, że zarzucanie castingiem wymaga nauki, początkującym proponuję skupić się na ciężkich przynętach. Takim zestawem szybciej nauczymy się rzucać. Casting z założenia służy przede wszystkim do łowienia na jerki, które najczęściej są duże i ciężkie. A gdy nabierzemy odpowiedniego doświadczenia w obsłudze sprzętu, możemy dalej rozwijać naszą przygodę z lżejszymi odmianami tej metody. W tym miejscu odradzam, do niedawna modne, wędki krótkie i pałowate. Co prawda i takie wędziska mają swoje plusy, bo nimi można dużo agresywniej prowadzić przynęty. Lepiej też spisują się przy ostrym szarpaniu jerków. Jednak z uwagi na sztywność, gorzej trzymają rybę.
Na początek proponuję wybrać wędkę z maksymalnym ciężarem wyrzutu od 60 do nawet 120 gramów. Ze wskazaniem na te cięższe. Kij do ciężkiego łowienia powinien mieć ponad dwa metry, do nawet 240 cm długości. Długi i solidniejszy kij poradzi sobie zarówno z lżejszą (np. 30 gramową) przynętą, jak i ze 100 gramowym kolosem. Pod każdym z nich, taki kij odpowiednio się naładuje i go wykatapultuje. Długi kij tworzy większą dźwignię, pozwalającą pewniej zaciąć rybę. Często te wędki mają również stosunkowo długą rękojeść ułatwiającą prowadzenie bardzo dużego i ciężkiego jerka, którego już nie szarpiemy z nadgarstka, tylko całym ramieniem. Jest to plus przy całodziennej orce dużymi przynętami, która po prostu męczy ręce. Jeżeli jednak zdecydujemy się na kupno lżejszej wędki, również doradzam wybór kija sprężystego i “śmigłego” o długości około dwóch metrów. Warto pamiętać, że kije castingowe z reguły są niedoszacowane, jeśli chodzi o ciężar wyrzutu. Dlatego przynętę 70 gramową spokojnie obsłuży nam kij na przykład do 60 gr, czyli nieco poniżej ciężaru stosowanych przynęt. Jeśli chodzi o jakieś konkretne firmy czy modele wędek, warto zwrócić uwagę na następujące produkty: Berkley- model E-Motion lub CherryWood; DAM -Effezet Yagi czy nieco droższy Savage gear – XLNT, który sam posiadam.
Po drugie – Kołowrotek
Celowo nie napisałem multiplikator, bo poza klasycznymi multiplikami możemy też zastosować kołowrotek typu spicnast, który opisywałem w 10 części Wędkarza Doskonałego. Jednak jest on mało popularny w Polsce, dlatego skupię na samych multiplikatorach. Jest kilka cech, na które powinniśmy zwrócić uwagę przy doborze kołowrotka. Nie musimy wierzyć katalogowym i internetowym reklamom ultrananotechnologii, że taki czy inny materiał wykonania jest lepszy od drugiego. Ważniejsze jest, żeby nie kupować czegoś “na początek”, czyli produktu taniego i słabej jakości, bo taki kołowrotek skutecznie wybije nam z głowy casting. Na rynku jest sporo sprawdzonych modeli. Kupimy je w granicach 300-600 zł. Trzeba jednak pamiętać, że kołowrotki ze średniej półki “startują” z przynętami, które ważą co najmniej 10 gramów. Dlatego, jeśli jednak zdecydujemy się łowić lżej, to niestety będziemy musieli zainwestować sporo więcej. Mimo to, kolejny raz odradzam początkującym kupowania takiego lekkiego sprzętu. Na rynku jest sporo modeli, które świetnie sprawują się w tradycyjnym, cięższym castingu. Mi przypadł do gustu ABU Pro Max, który jest polecany na wielu forach. Popularne również są Shimano Citica, no i słynna już Daiva Tatula. Takie kołowrotki są wystarczająco mocne, by wytrzymać wiele sezonów łowienia, pod warunkiem, że będziemy o nie po prostu dbać. Smarowanie i czyszczenie to podstawa. Nie musimy od razu kupować młynka za 1500 zł, by fajnie i przyjemnie łowić. Ciekawą alternatywą jest wybór kołowrotka z AlliExpres czyli chińskiego Allegro. Wielu wędkarzy chwali chociażby Kastkingi jako dobre i solidne maszynki. A przy tym o wiele tańsze. Więc jeśli kogoś nie zraża dwumiesięczne oczekiwanie i sam fakt, że jest to chińska produkcja może, pokusić się o takie rozwiązanie. Wspomniałem na początku o spincaście. To kołowrotek, który pozwala łowić lekkimi przynętami, przy użyciu wędki castingowej. Zaletą takiego kołowrotka jest fakt, że nie musimy wykonywać trudnych rzutów multiplikatorem spod siebie. Wszystko dlatego, że spincast w jednym aspekcie bardzo przypomina zwykły kołowrotek. Mianowicie ma stałą szpulę ustawioną wzdłuż osi wędki, a żyłkę zwalnia się przez naciśnięcie przycisku. Wtedy żyłka spada ze szpuli jak w klasycznym młynku. Dlatego taki kołowrotek świetnie spisuje się przy łowieniu w małych rzeczkach, gdzie mamy ograniczone ruchy i stosowanie multiplikatora jest niezwykle trudne. Niestety sporym problemem jest fakt, że takie kołowrotki są dostępne praktycznie tylko w Stanach Zjednoczonych i na AlliExpres. Innymi słowy trudno jest je pozyskać.
Po trzecie – Cała reszta, czyli plecionka i przynęty
Ostatnimi elementami naszego zestawu jest plecionka i oczywiście przynęty. Kupując pierwszą plecionkę polecam poczytać różne opinie i zasięgnąć porady wśród bardziej doświadczonych wędkarzy. Z pewnością warto jest wydać na nią nieco więcej pieniędzy. Wyższej jakości linka posłuży nam o wiele dłużej, lepiej trzyma parametry, nie chłonie wody i jest cichsza na przelotkach. Jednak w praktyce okazuje się, że plecionka plecionce nie równa. Kiedyś kupiłem produkt do “średniego” casta 0.13 firmy SavageGear. Docelowo używam jej do przynęt max 30 gramów. Mimo dość wysokiej ceny, po kilkunastu wyprawach zeszła z niej całkowicie farba i zaczyna się strzępić. Dlatego będę nią łowił jeszcze przez najbliższy sezon i nawet jeśli nie będę miał wielu rwań, to zapewne trzeba będzie ją wyrzucić, bo straci swoje wartości użytkowe. Z kolei trzy lata temu do ciężkiego castingu kupiłem pletkę 0.21 firmy Mistrall. Zapłaciłem za nią coś ponad 30 zł i łowię nią do dziś. Linka nie strzępi się i jest piekielnie mocna mimo, że jest głośna i chłonie wodę jak gąbka. Dlatego tak naprawdę nie ma złotego środka w doborze plecionki. Za to ważną rzeczą jest dobór wytrzymałości linki do ciężaru przynęt. Przy jerkowaniu przynętami powyżej 30 gramów musimy(!) zastosować grubszą plecionkę. Nawet 0.25. To dlatego, że przy nieudanym rzucie ciężka przynęta zatrzymana nagle w powietrzu potrafi cienką linkę po prostu zerwać. A same przynęty? Casting powstał do łowienia dużymi i ciężkimi wabikami. Są to najczęściej jerki i duże gumy. Osobiście mam sporo ręcznie wykonanych jerków firmy Corona fishing. Są bardzo ciekawe i łowne. Jednak nie musimy od razu szukać rękodzieła by fajnie połowić szczupaki. Polecam rozglądnąć się za znanymi i cenionymi woblerami firm takich jak Salmo, Strike Pro czy Kenart. Warto też uzbroić się w kilka gumowoblerów firmy SavageGear jak np. 3D hybrid pike albo 4D perch. Takie duże wabiki mają jedną wadę. Mianowicie są dość drogie. Dlatego wystarczy gdy na początek kupimy dosłownie po modelu z każdej firmy i już będziemy mieli naprawdę fajny zestaw przynęt.
Krótkie podsumowanie
Jak wiadomo, dzisiejszy rynek obfituje w produkty dostosowane do wymagań najbardziej wybrednych wędkarzy. Ale również wychodzi naprzeciw wędkarzom z mniej zasobnymi portfelami. Jeśli dobrze poszperamy w ofertach, możemy skompletować całkiem fajny zestaw (wędka, kołowrotek, plecionka i przynęty) w granicach 700 zł. Jest to dość sporo w porównaniu ze zwykłym spinningiem, którego cena często nie przekracza 300-400 zł. Dlatego na początku, przy opisie wędki zaznaczyłem, że kupując pierwszy zestaw warto skupić się na ciężkich przynętach, które w zamyśle są stworzone do castingowania. Co za tym idzie, casting w porównaniu ze zwykłym zestawem spiningowym daje dużo większy komfort oraz frajdę z łowienia na ciężko. Dodatkowo bardzo często zdarza się, że ktoś z jakichś powodów sprzedaje swój casting i wtedy warto się zastanowić nad kupnem używki. Wtedy staniemy się posiadaczem fajnego zestawu za pół ceny. Jak widać pierwszy sprzęt castingowy to nie taka prosta sprawa. Na jego wybór składa się naprawdę sporo rzeczy. Mam nadzieję, że ten artykuł będzie pomocny przy doborze pierwszego zestawu castingowego.
Patronem III Edycji Szkółki Spinningowej została firma Relax Lures produkująca sztuczne przynęty.
Zobacz pozostał wpisy Szkółki Spinningowej
Polecamy:
Relax Aqua – uniwersalna, sztuczna przynęta o żłobionym kształcie wprowadzającym wodę w wibracje i zaokrąglonym ogonie. Aqua posiada realistyczny profil Alozy, a jej ogon wytwarza stanowcze uderzenia powodując kuszące dudnienie zarówno przy szybkim jak i wolniejszym prowadzeniu przynęty.
Relax Shark – posiada klasyczny korpus w kształcie litery V z wydłużoną sekcją ogonową, wyposażoną w szczeliny przypominające skrzela rekina. Sekcja prowadzi do szerokiego ogona, a taki design nadaje przynęcie wszechstronny charakter.
Powiem szczerze jestem zielony jeśli chodzi o casting, ale ciekawi mnie jedna rzecz. Czy jako przynętę mogę zastosować gumy? I jeszcze jedno gdzie lepiej sprawdzi sie ta metoda w rzece czy wodzie stojącej?
Oczywiscie że można 🙂 Bardzo wiele osób łowi gumami na casting. Tak na prawde możesz lowić na kazdą przynete tak samo jak spiningiem. Warunkiem jest jedynie dostosowanie ciężaru przynety do sprzętu.
Dla mnie jako laika casting wydaje się taką agresywna formą łowienia. Nie wiem może sie mylę. A co przynęt, to co skuteczniejsze Twoim zdaniem? guma slider? Co byś na rzeke polecił?