Nic tak nie rozpala wyobraźni wędkarza, jak świadomość, że przynęta znajduje się dokładnie tam, gdzie powinna.
Emocje rosną czy to po namierzeniu podwodnej górki, przeszkody z pięknymi „łukami” na ekranie echosondy, czy to podając woblera na szczyt przelewu w miejsce, gdzie przed chwilą zaatakował drobnicę boleń. Ta pewność, że łowimy tam, gdzie są ryby, pozytywnie nas nakręca i mobilizuje oraz sprawia, że w oczekiwaniu na branie jeszcze mocniej zaciskamy rękę na uchwycie naszego wędziska. Samo wyobrażenie o tym, jakie podwodne potwory mija nasza przynęta powoduje gęsią skórkę. A już widok ryby, która goni naszą przynętę, generuje największe emocje. Właśnie z taką sytuacją spotykamy się w przypadku powierzchniowego łowienia. Taką frajdę także daje łowienie suchą muchę, powierzchniowymi Roverami i Pop’ami czy przynętami naturalnymi, jak np. chleb.
Kusi Was takie łowienie? Wobec tego pamiętajcie, żeby wyposażyć się w nakrycie głowy i dobre okulary polaryzacyjne, które nie tylko poradzą sobie z ostrymi refleksami, ale też stanowią barierę chroniącą oczy przed lecącą w kierunku naszej twarzy przynęty. Wbrew pozorom, taka sytuacja dzieje nieczęsto: po spudłowanym zacięciu, odstrzeleniu z zaczepu, wypięciu ryby pod szczytówką podczas dynamicznego holu.
Trzeba pamiętać, że powierzchniowe łowienie rządzi się swoimi prawami. Konkretnie trzema.
Zobacz!
Ciągła możliwość obserwacji pracującej na powierzchni przynęty pozwala nie tylko lepiej kontrolować jej położenie i zachowanie, ale także daje możliwość obserwacji każdej ryby, która się nią zainteresuje. Nawet odprowadzenie lub nietrafiony atak, których normalnie nie jesteśmy w stanie ujawnić, w przypadku powierzchniowego łowienia jest dla nas bardzo cenną informacją. To właśnie aspekt wizualny czyni ten styl łowienia tak atrakcyjnym, jednak w nim tkwi też pułapka. Żaden atomowy atak z gejzerem, po którym serce podchodzi nam do gardła, nie może być kwitowany zacięciem. To jeszcze nie ten moment, pomimo najostrzejszych Mustadów na kółeczkach łącznikowych naszych woblerów. Trzeba utrzymać nerwy na wodzy i nadal prowadzić przynętę.
Usłysz!
Zdarza się, że łowimy w trudnym technicznie łowisku. W takich miejscach nie zawsze mamy możliwość obserwowania naszej przynęty. Wtedy ważną rolę odgrywa nasz zmysł słuchu, który pozwala wychwycić nie tylko pluski pracującego wabika, ale też charakterystyczne cmoknięcia okoni, kleni, a także głośne ataki szczupaków i boleni. Pomimo, iż głośny spław naszej potencjalnej zdobyczy napina wszystkie mięśnie to… nie. To też jeszcze nie jest moment na zacięcie.
Poczuj!
Kiedy po tych wszystkich zaobserwowanych atakach, zasłyszanych chlapnięciach, czujemy dynamiczny atak na naszą przynętę – tak, to ten czas… To teraz nadszedł ten długo wyczekiwany moment, kiedy możemy wreszcie mocno zaciąć. To swoista nagroda nie tylko za prawidłowe dobranie i poprowadzenie przynęty. To nagroda za utrzymanie nerwów na wodzy do samego końca. A cierpliwość popłaca. Z reguły po udanym zacięciu woda eksploduje, a ryba najczęściej wyskakuje nad powierzchnię i po chwili odjeżdża na ogonie. Nie wiem, jak Wy, ale dla mnie to kwintesencja wędkarstwa. Coś, co sprawia, że z utęsknieniem wypatruję cieplejszych dni, pojawienia się w powietrzu owadów i oczkującej przy powierzchni uklei. Za nimi podnoszą się ryby, które sprawią, że i Wam szybciej zabije serce. Sprawdźcie sami!
Z wędkarskim pozdrowieniem, Kamil Zaczkiewicz
Salmo POP
Niezbędna przynęta w arsenale łowcy „powierzchniowych” drapieżników. Doskonałe wyważenie korpusu i konstrukcja „nosa” Pop sprawia, że uzyskanie klasycznego dla popperów dźwięku nazywanego za oceanem pop’n sound jest bardzo proste, przy delikatnych nawet ruchach szczytówki. Można jednocześnie prowadzić przynętę z różnymi prędkościami. Pop pracuje perfekcyjnie w każdych warunkach, a każda eksplozja wody, będąca sygnałem kolejnego brania, na zawsze zapadnie Ci w pamięci!
Jak łowić na POPA: Jest kilka sposobów prowadzenia popperów, które należy dopasować do miejsca połowu i aktywności ryb w łowisku. Przy intensywnym żerowaniu drapieżników sprawdza się dość szybkie, jednostajne zwijanie żyłki. Popper sunie wtedy po powierzchni, wywołując stosunkowo małe jej zaburzenia. Drugim sposobem jest rytmiczne, średnio energiczne podszarpywanie. Nasza przynęta generuje wtedy charakterystyczne, bulgoczące dźwięki, zostawiając ślad na powierzchni wody. Po każdym podciągnięciu pozostawiamy poppera na chwilę (nawet kilka sekund) bez ruchu. Następnie zwijamy powstały luz żyłki i ponawiamy szarpnięcie. „Skoki” przynęty powinny być dość długie – 0,3 – 0,5 m. Przy słabym żerowaniu ryb sprawdza się sposób trzeci. Polega on na bardzo energicznym prowadzeniu poppera krótkimi (0,1 – 0,3 m) skokami. Wykonujemy następujących szybko po sobie kilka takich skoków i pozostawiamy przynętę bez ruchu na 3 – 4 sekundy. Następnie powtarzamy manewr od początku. Często najlepsze rezultaty osiągniesz, stosując kombinację wszystkich wymienionych technik prezentacji.
Salmo ROVER
Rover powstał we współpracy z najlepszymi łowcami bassów na kontynencie amerykańskimi. Unikalna konstrukcja i wyważenie powodują, że łowienie Roverem jest niezwykle łatwe i przyjemne. Jak łowić na ROVERA. Rover to przynęta powierzchniowa przystosowana do łowienia wszystkimi znanymi metodami w tej klasie przynęt. Ślizganie przynęty po powierzchni w przypadku Rovera to bułka z masłem! Wystarczą jedynie delikatne, cykliczne szarpnięcia szczytówką wędziska. Łatwo wywołać również pracę typową dla poppera. Czasami najlepiej działa jednostajne, szybkie prowadzenie po powierzchni wody. Najskuteczniejsza jest jednak praca powstająca z kombinacji tych trzech metod. W wodach stojących łowimy Roverem miedzy rzadkimi trzcinami lub nad łąkami podwodnymi. Po wykonaniu rzutu odczekujemy kilka sekund i rozpoczynamy zwijanie żyłki, pozostawiając co kilka metrów przynętę na powierzchni bez ruchu. Rover to wyśmienita przynęta do połowu boleni, i to zarówno w wodach stojących, jak i w rzekach.
Dragon INVISIBLE Fluorocarbon – tam, gdzie nie ma szczupaków można użyć w roli przyponu cieńszy fluorocarbon doskonale masujący swoją obecność. Dzięki swojej wysokiej przejrzystości (współczynnik załamania światła zbliżony do współczynnika wody) sprawia, że ryba nie widzi związku przynęty z wędką nawet wyposażonej w plecionkę i chętniej atakuje. Fluorocarbon Dragona to wysokiej jakości materiał, z pewnością nie zawiedzie na łowisku. Bardzo dobra relacja jakości do ceny.
Z reguły korzystniej jest zastosować nieco sztywniejszy przypon w wędce z przynętą tego typu. Są jednak zwolennicy stosowania bardziej elastycznych przyponów, dlatego warto zwrócić uwagę na wysokiej jakości fluorocarbon Momoi SOFLEX. Żyłka jest wykonana z supermocnego fluorocarbonu MIJ, produkowany w Japonii. Ponadto zastosowano specjalną technologię nawijania na szpulę niepowodująca naprężeń. Żyłka posiada UV Block – pełne zabezpieczenie przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym.
Przypony LIGHT
Seria Light to finezyjnie wykonane, delikatne, a jednocześnie bardzo wytrzymałe przypony spinningowe przeznaczone dla wędkarzy łowiących okonie, sandacze i inne ryby w miejscach, w których można spodziewać się kontaktu ze szczupakiem. Idealne do połowu na lekkie przynęty spinningowe, takie jak lekkie obrotówki czy niewielkie przynęty gumowe, są niemal niewidoczne w wodzie, a dzięki wyjątkowej miękkości i elastyczności nie wpływają w żaden sposób na pracę przynęty.
Przypony CLASSIC
Classic to podstawowa, najbardziej dopasowana do przeciętnych warunków połowu seria naszych przyponów spinningowych. Perfekcyjnie wykonane z najwyższej jakości materiałów takich jak Surflon, Surfstrand, Titanium Braid, Titanium Wire i Fluorocarbon Invisible, zaopatrzone zostały w doskonałe agrafki polskiej produkcji z serii Dragon Spinn Lock i amerykańskie krętliki typu Rolling Swivel.
Z tej serii można użyć do ochrony przynęt typ pop przyponów wykonanych z najwyższej jakości fluorocarbonu.
Miłośnicy łowienia woblerami powierzchniowymi mogą sięgnąć po znakomite wędziska z serii Dragon HM-X, a mianowicie Vivid (dostępny także z mocowaniem Cast) oraz Fighter. Wędziska te szybko, ale z zachowaniem potrzebnej miękkości „poprowadzą” przynętę oraz umożliwią szybkie docięcie. Wykazują się wspaniałą progresją i znakomitym wykonaniem. Krótka specyfikacja tych wędzisk: Vivid dł. 2,28 m, c.w. 3 – 18 g akcja Fast, spinning Fighter dł. 2,45 m c.w. 7 – 35 g akcja X-Fast. Krótsze wędzisko ułatwia precyzyjne poprowadzenie przynęt typu pop.
CXT SF-X SuperFast to krótkie dwuczęściowe spinningi idealnie nadające się do łowienia przynętami powierzchniowymi. Zróżnicowany ciężar wyrzutowy pozwala precyzyjnie dobrać wędzisko do swoich potrzeb i upodobań. Szybkie wędziska ułatwiające prowadzenie i szybkie zacinanie biorącej ryby.
Dostępne także z mocowaniem pod Multiplikator (cast). Dostępne c.w.: 1- 12 g, 3 – 16 g, 5 – 25 g, 10 – 35 g, 14 – 35 g, 18 – 42 g.
Do spinningowania można użyć wysokiej jakości żyłkę, np. Momoi PREMIUM. Żyłka produkowana z doskonałego nylonu MIJ o podwyższonej wytrzymałości. Proces technologiczny nazwie MJ zastosowany przez producenta zwiększa jej czułość poprzez zmniejszenie stopnia rozciągania się.
Żyłka Momoi KUROMASU LURE SOUL
Żyłka opracowana i wyprodukowana przez światowego lidera w tej dziedzinie, japońską firmę Momoi Fishing MFG Co., Ltd., w bardzo praktycznym kolorze Crystal (bezbarwnym). Żyłkę cechuje bardzo małą rozciągliwość, co przełoży się na perfekcyjnie prezentowaną przynętę i na skuteczne zacięcie z większej odległości. Jest bardzo starannie skalibrowana (zachowanie średnicy na całej długości), bardzo trwała i w znacznym stopniu odporna na uszkodzenia powodowane promieniami UV, zanieczyszczeniami wody i podwodnymi przeszkodami, co z pewnością znajdzie uznanie u wędkarzy rzecznych łowiących waleczne, silne ryby skrywające się na dnie.
Plecionka Momoi RYUJIN
Momoi Ryujin wykonana jest w nowoczesnej 8-splotowej technologii, co gwarantuje wyjątkowe parametry plecionki. Gęsty i ciasny splot niemal do zera ograniczył wchłanianie wody, dzięki czemu plecionka znakomicie pracuje w niższej temperaturze i dłużej zachowuje trwałość, będąc użytkowaną nawet w wodzie morskiej. Powierzchnia plecionki jest bardzo gładka, co przekłada się na wysoki komfort wędkowania i lepsze osiągi rzutowe. Różnym technikom spinningowym sprzyjają kolory plecionki: jasnozielony – doskonale zlewający się z tonacją kolorystyczną wód oraz pomarańczowy – ułatwiający łowienie sandaczy, okoni i szczupaków technikami opadu i jerkowania. Plecionka Ryujin dobrze znosi przeciążenia, cechuje się dużą wytrzymałością liniową i na węźle w zakresie 6–22 kg. Umożliwia to skuteczne wędkowanie w bardzo trudnych łowiskach, na większej głębokości i technikami agresywnego prowadzenia przynęt.
Momoi OSHIKAGE to niezwykła plecionka, dostępna już od średnicy 0,053 mm. Posiada bardzo precyzyjny, ciasny splot i świetną gładkość powierzchni. To plecionka wręcz przełomowa, pozwalająca przenieść na nowy poziom lekkie spinningowanie w połowie takich ryb jak okoń, jaź, kleń czy pstrąg.
Okulary polaryzacyjne Dragon i Mega Baits to nowoczesny kształt oprawek, doskonałe własności polaryzacyjne, filtr UV i gwarantowana jakość. Każdy model świetnie zatrzymuje refleksy świetlne poprawiając w ten sposób widzenie podwodnych przeszkód, a niekiedy pomagając zauważyć rybę żerującą w płytkiej wodzie. Można w nich łowić w każdych warunkach pogodowych.
Łowienie z echo to duża frajda. Wiem, że ktoś może powiedzieć, że to duże uproszczenie. Jednak polecam spróbować, a później snuć opinie. Echo daje nam duże możliwości. Wiele zależy od nas, jak dobrać przynętę, jak ja poprowadzić by złowić nasz cel. Szczególnie łowienie bolków na woblery to piękna przygoda. Polecam każdemu.
Masz rację, że cierpliwość popłaca. Szczególnie w rzekach nie jesteśmy nigdy pewni co może akurat zaatakować nasza przynętę. Wędkarstwo raz, że uczy pokory, dwa ze wytrwałości. Dla mnie największa przyjemnością jest sam moment brania.
Jak widzę fotki z boleniami, kleniami czy innymi ?walczakami? to aż chce się pójść nad wodę. No właśnie pójść, nie każdy ma możliwość łowienia z łodzi czy pontonu. Nie każdy ma sondę, że może wybadać potencjalne miejsce. Ale każdy sposób na łowienie jest dobry, jeśli przynosi po pierwsze nutkę adrenaliny a po drugie jakiś efekt. Pozdrawiam Kolegów.
Bolki można namierzyć poprzez drobnicę. Jeśli widzimy, że się grupuje gdzieś przy powierzchni, wygrzewając się w słońcu wówczas możemy być praktycznie pewni, że w okolicy jest boleń. Wówczas kwestia kolejną jest wybór przynęty i jej poprowadzenie. Ale to już jest sprawa indywidualna.
Wydaje mi się, że ten sposób, że gdzie ukleja przy powierzchni tam boleń pospolitszy jest w rzece. Można udać sić na główkę tamy i czekać, szukać spławów drobnicy i żerowania bolka. Na wodach stojących chyba jest nieco inaczej. chociaż boleń “tłucze” tu i tu:)
Pełna zgoda. Tylko, że boleniowanie w np. zaporówkach staje się coraz popularniejsze. Możesz spokojnie namierzyć bolka także w takiej wodzie.
Widzę, że pokazał troszkę swojego asortymentu wędkarskiego. W ostatnim czasie zakupiłem sobie jedne z tych okularów. Standard. Zżywam i nad woda i w samochodzie. Co do bolków i kleni, to może nauka ich łowienia zająć trochę czasu, e jak si to opanuje to ryby potrafią odpłacić o to jak.